To jest strona archiwalna - aby przejść do aktualnej wersji, kliknij tu: urszulanki.szkola.pl
Praga, Praha, Prag, Prague?
Był wczesny ponury poranek 12 czerwca a autobus wypełniała senna cisza. Podróżni zdawali się niewyspani, a przecież czekała ich przygoda. Czy byli to przypadkowi ludzie? Czy wiedzieli dokąd zmierzają? Dlaczego była z nimi zakonnica?!
Relację z zagranicznej wycieczki szkolnej rozpoczynamy w stylu „czarnych historii” nie przez przypadek; była to bowiem najpopularniejsza zabawa uczestników trzydniowego wyjazdu, który zarówno przez uczniów jak i nauczycieli był oczekiwany od wielu miesięcy.
Pierwszym przystankiem na naszej trasie było Skalne Miasto w Adrspach; przepiękny park wypełniony unikalnymi blokami piaskowcowymi, które w ciągu 300 mln lat ukształtowały woda i wiatr. Jednymi z najpiękniejszych form jakie tam zobaczyliśmy były Głowa Cukru, Gotycka Brama, Fotel Karkonosza i Słoniowy Rynek. Na końcu trasy podziwialiśmy wodospad, który na potrójne zawołanie do Liczyrzepy tryskał życiodajną wodą! Następnie bardzo strome schodki skryte w skalnych szczelinach zaprowadziły nas do Jeziorka Adrspasskiego gdzie pewien przezabawny flisak dokonał rekonstrukcji zatonięcia Titanica z nami w roli głównej. W Skalnym Mieście przekonaliśmy się na czym polega czeski humor kiedy to pani przewodnik próbowała nam wmówić, że porosty naskalne są ZUPEŁNIE czymś INNYM. Na szczęście mieliśmy wśród nas miłośników geografii i nie daliśmy się zwieść anegdotkom o Liczyrzepie zwanym Karkonoszem przez Czechów.
Gdy słońce powoli zaczęło chylić się ku zachodowi zmęczeniu ale zachwyceni pojechaliśmy do hotelu w Pradze. Och, jakże piękna jest stolica Czech! W starym mieście zobaczyliśmy Kościół Matki Boskiej z Loreto gdzie usłyszeliśmy jego słynne dzwonki, następnie Hradczany, Renesansowy Belweder, Katedrę Św. Wita, Wacława i Wojciecha gdzie dowiedzieliśmy się, że Polaków i Czechów łączy wspólny święty patron, paryską wieżę Eiffela, Praskie Dzieciątko Jezus, Most Karola, rynek i ratusz Starego Miasta, Zegar Astronomiczny Orloj, Kościół Marii Panny przed Tynem, widowiskową zmianę warty przed Pałacem Prezydenckim i wiele, wiele innych cudownych miejsc, których po prostu nie sposób wymienić! Oprócz tego mogliśmy zakosztować knedlików, porozmawiać z przemiłymi Czechami i obkupić się w pamiątki. Chyba każdy z nas głowił się nad cenami nie wiedząc jak przeliczać korony czeskie na złotówki, albo jak to możliwe, że Polacy mówią po polsku, Czesi po czesku, a jednak wszyscy się rozumiemy? Ale chyba właśnie na tym polega piękno podróżowania, prawda? Na poznawaniu i doświadczaniu nowej kultury.
Po ostatniej nocy w hotelu opuściliśmy Pragę i pojechaliśmy na spacer po Dreźnie. A tam… malownicza Łeba z leniwie sunącymi statkami, pałac Zwinger gdzie pozowaliśmy do zdjęć, największy katolicki kościół i zarazem katedra w Dreźnie - Hofkirche, muzeum-skarbiec Zielone Sklepienie, przeogromne malowidło ścienne zwane Pochodem Książąt oraz wszechobecne, potężne i majestatyczne posagi.
Ale czy to aby wszystko? Tylko zabytki i spacery? Wcale nie! Wierni kibice footballu, panowie z 1LO, nie dali się pokonać zmęczeniu i mimo długich godzin spędzonych na chodzeniu wiernie oglądali mundial. Nieoficjalnie możemy donieść, że miał miejsce zakład między wychowawczynią a wspomnianymi uczniami o lody dla całej klasy, ale kto ten zakład wygra, jeszcze nic nie wiadomo. Długie godziny w autobusie umilił nam nie tylko sen ale i gry towarzyskie oraz wspólne śpiewy. Eh, dlaczego wszystko, co przyjemnie tak okropnie szybko się kończy?
Karolina Cichocka i Amelia Furede