Powitaliśmy ich w taki oto sposób:
Pniewy to niewielkie, bo ośmiotysięczne miasteczko, gdzieś w niedalekim, albo i dalekim sąsiedztwie ponad półmilionowego Poznania. Dla mieszkańców pełne niezwykle ciekawych zabytków, bogatej historii, wyjątkowo urokliwe, zaś dla obiektywnie patrzącego gościa czy też byłego mieszkańca (nauczyciel geografii w jednej z tutejszych szkół) to tylko  jedno z wielu małych miast wielkopolskich o podobnym „charakterze”. Z lokalnym patriotyzmem i wielopokoleniowym utrwalaniem ducha małej ojczyzny nie ma sensu wchodzić  w polemikę, lepiej po prostu skorzystać z faktu, że na tej małej przestrzeni i w krótkim czasie można dotknąć wielowiekowej historii i bogactwa natury. Tego na pewno nie da się osiągnąć w dużym molochu miejskim. Zatem zapraszamy TURYSTÓW do przeżycia pniewskiej przygody, której towarzyszyć będzie również szersze spojrzenie na świat. Do zobaczenia… na końcu!!!

Mieliśmy zamiar poprzez powiązanie naszych profilów geograficznych zapoznać ich z historią i geografią miasta Pniew. W samo południe pięknego, słonecznego dnia Poznaniacy przyjechali do nas autobusem linii PKS. Chwilę później nasi goście podzieleni na dwie grupy wyruszyli w podróż po Pniewach i okolicach. Z mapami w rękach poruszali się wzdłuż wyznaczonych tras, szukając punktów, gdzie czekaliśmy na nich specjalnie przebrani, aby ciężko nas było poznać. Na każdym punkcie były przygotowane zadania dla każdej grupy.

Pierwszym punktem podchodów były Pniewskie Łazienki. Magda z Wasantą, przebrane za kelnerki w tamtejszej pizzerii opowiedziały zainteresowanym genezę Jeziora Pniewskiego oraz zadały zadania związane z hydrologią. Poznaniacy po rozwiązaniu zadań na wysokim poziomie wyruszyli w dalszą podróż, zmierzając ku Rynkowi. A na Rynku dzień targowy.

Ciężko było poszukać wśród tłumów dwie przekupki (Mnie i Jagodę), które sprzedawały produkty potrzebne do słynnej wielkopolskiej potrawy, mianowicie pyr z gzikiem.

Na Rynku grupy musiały rozwiązać zadania dotyczące pobliskich ulic oraz kościoła św. Wawrzyńca.

Następnie udając się wskazówkami podanymi przez pniewskie przekupki, nasi Goście udali się do parku przy pałacu. Na miejscu czekał na nich lokalny kiper, który był kiedyś posiadaczem pałacu. Pijaczek (Achim) opowiedział im historię swojej rodziny, oraz sprawdził wiedzę z pochodzenia sławnych europejskich win.

Na Wzgórzu Pniewskim czekała na nich nasza Wiedźma (Asia), która przepytała naszych Gości ze skał...

Następnie poznaniacy udali się w kierunku obwodnicy, gdzie czekał na nich pan Krzysztof Puk. Tam odbyły się zadania związane z turystką. Nasi goście musieli między innymi podjąć się wyzwania zatrzymania samochodu na Pniewskiej „autostradzie”. Nie było to łatwe, zwłaszcza, że stanęli w miejscu nie gdzie nie wolno się zatrzymywać.  Podróż autostopem jednak im się nie udała, mimo szczerych chęci.

Zadania biologiczne? To pestka dla nich. Bez problemu rozpoznali gatunki drzew. Można śmiało powiedzieć, że posiadają też wiedzę na temat parków narodowych w Polsce. A co przygotowały dla nich Justyna i Dorota? Rozkładanie namiotu na czas!

Następnie udaliśmy się wszyscy na ognisko na Dąbrowe. Na miejscu goście przedstawili nam jeszcze legendę o Pniewach, którą musieli wcześniej przetłumaczyć z języka angielskiego. Po podliczeniu punktów ogłosiliśmy zwycięzców. Po przebytej tak długiej drodze, wszyscy byli tak głodni, że kiełbaski szybko znikały z ogniska.

Znaleźliśmy także siły na wspólne zabawy oraz rozmowy. Dzień był strasznie wyczerpujący, ale warto było się poświęcić. Jesteśmy chętni na rewanż.
Dziękujemy za wszystko!
Olga Szynczowska kl. IIB LO