Tym razem po korytarzach snuły się dzikie plemiona z afrykańskiego buszu oraz z położonej tuż obok bujnej, zielonej dżungli. Pomiędzy autentycznymi Murzynami, umazanymi niezmywalną pastą lub w lżejszej wersji spalonym drewnem, przemykał w przepisowym kimono Mistrz Suszi (a może sushi). O ile ciemnoskórzy goście przyjechali bez broni, skośnoocy przybysze serwowali powalające sushi (a może suszi), którego rezultaty działania będzie można ocenić dopiero później.

       Nieco zSZOKowani takim przyjęciem goście trafiali do SPDZ (Szkolnego Punktu Doradztwa Zawodowego), gdzie byli poddawani wstępnej obróbce, mającej na celu wyjawienie ich ukrytych talentów w dziedzinie hotelarstwa, kulinarnych predyspozycji lub innych ukrytych możliwości i umiejętności.

       Oczywiście, strategicznym rozwiązaniem było odwiedzenie pracowni technologicznej, co dla niektórych wiązało się z utrudnionym powrotem. Wyroby cukiernicze były tak dobre, że nawet zatwardziali dietetycy tym razem pozwalali sobie na wcale niemałe odstępstwo od skrupulatnego liczenia kalorii.

       Pokaz filmów o szkole, wystawa historyczna, prezentacja prac plastycznych, oprowadzanie po szkole... ale...

        Ale największym hitem okazały się tańce. Może trzeba będzie pomyślec o zmianie profilu szkoły :) Tańce również były dobrym pretekstem do ponownej wizyty w pobliżu tacy z rurkami z kremem, gdyż można było spalić kalorie nie tylko oklaskując występujących, ale również czynnie uczestnicząc w przyspieszonym kursie żywiołowej salsy.

 Nawet dyrekcja, porwana entuzjazmem uczniów oraz rodziców, ruszyła w tany.

       Mamy nadzieję, że z większością przybyłych gości spotkamy się wkrótce, czyli już 1-go września. Do zobaczenia :)

14 marca 2009
SMB