Wydrukuj tę stronę

Król kier

Krall Hanna

Król kier znów na wylocie

Świat Książki: 2006

Czekanie, to najprawdziwsze, co mam.

R. Kapuściński w Autoportrecie reportera pisze: Prawdziwe dziennikarstwo jest intencjonalne, czyli stawia sobie cele i stara się przeprowadzić jakąś formę przemiany. Dobre dziennikarstwo może być tylko takie. Jeśli przeczytacie pisma najlepszych dziennikarzy, dzieła Marka Twaina, Ernesta Hemingwaya, Gabriela Garcii Marqueza, sami zobaczycie, że uprawiali oni właśnie dziennikarstwo intencjonalne. Każdy z nich walczy o coś. Opowiada po to, by coś osiągnąć, uzyskać.

Z jakimi intencjami do Króla kiera znowu na wylocie podchodzi Hanna Krall? Jeśli przyjąć, że reportaż ma objaśniać świat, interpretować i hierarchizować fakty, zdarzenia cywilizacyjne, przyznacie, iż H. Krall wypełnia swe zadanie z niezwykła rozwagą i ostrożnością. Król kier znów na wylocie jest rozprawą filozoficzną o byciu razem, ale i świadomości akceptującej tejże brak. Autorka z wyczuciem, spokojem i pokorą udowadnia, że nie przewidzisz swoich poczynań, choćbyś nawet posiadał - nie wiadomo jak wielkie - zdolności profetyczne. Nie sposób odnaleźć się w wirtualnie skonstruowanych światach i rozprawiać o swoich prawdopodobnych poczynaniach. „Słowem: wszystko w życiu splata się ze sobą w zagadkowy sposób.” Reporterka H. Krall z niezwykłą skrupulatnością przedstawia historię jednostek, którym udało się (albo i nie) przeżyć, których wiara, opieka Opatrzności ocaliła życie. „Pociąg zawrócono. Oświęcim był wolny.” Książka dzieli się na krótkie opowiastki scentralizowane wokół motywu przewodniego, np. Fotel, Ojciec, Schwester, Umowa. Bohaterka zawiera umowę z Bogiem, że będzie się modliła za kobietę ze Śląska, a Pan Bóg w zamian uchroni jej matkę. „Ja się modlę za jednego człowieka, dla innych nie mam siły. Rozumiesz to?” Albo Fotel. Pilniejsze sprawy: „Minie parę lat, powie: doprawdy, muszę ich w końcu odwiedzić. Pana Bolka. Ciocię Józia. Kobietę w Strykowie… Nikogo nie odwiedzi. Nie żeby była niewdzięczna, przeciwnie, pomyśli o nich tyle razy. Tak jakoś się ułoży, zawsze będą pilniejsze sprawy do załatwienia.” Doświadczenia obozowe stają się punktem wyjścia dla refleksji natury egzystencjalnej. „Pompuj, nie grymaś, wszystko się wytrzymuje.” Król kier znów na wylocie to książka o niezmierzonej, bezkresnej trosce o drugiego człowieka, uosobieniach ewangelicznych miłości, które nie rodzą wymiernych korzyści, ale przede wszystkim o niemiłosiernym strachu. Człowiek to trzcina na wietrze, ale trzcina modląca się. H. Krall pokazuje, że gdzieś na dnie duszy ludzkiej jest nadzieja, że ktoś nam podziękuje, okaże wdzięczność za uratowanie życia. Ujawnia potrzebę docenienia. Czy należy być wdzięcznym za okazane miłosierdzie? Co w sytuacji, kiedy uczucie wygasło, a mam świadomość, że żyjesz, dzięki temu uczuciu? Czy i ile miłość kosztuje? Przepraszam, którędy do kasy? „Wszystkim, którzy siedzą przy jej stole, chciałaby dać kilka pożytecznych rad - jak przeżyć. Kto jak kto, ale ona potrafi, jest - można śmiało powiedzieć - wybitną specjalistką od przeżywania.” Bohaterka przeżyła, ale nigdy nie wyzbędzie się pamięci. Pamięć jest żywa. Pamięć krwawi. Współczesność jej nie dotyczy z wyjątkiem rodzinnych obiadów, które są przyczynkiem do konfesyjnych opowieści, wspomnień niegdysiejszych dań, przygotowywanych ze sproszkowanych jaj. Reportaż H. Krall to wysoki gatunek, którego pokorna lektura rodzi głuchą ciszę mądrości. Albowiem: Dorośleje się w bliskości umierania, nie śmierci, myśli nad opatrunkiem.

Magdalena Gruda,