Wydrukuj tę stronę

Twarzą w twarz z pierwszą pomocą

Zaczęło się od alarmu pożarowego. Pomimo deszczu uczniowie, nauczyciele i pracownicy szkoły wzorowo stawili się w miejscu zbiórki. Na szczęście były to tylko ćwiczenia. Jeszcze tego samego dnia (5 października) odbyło się kolejne spotkanie ze strażakami. Tym razem nie były to ćwiczenia przeciwpożarowe.

W ramach warsztatów dziennikarskich klasy I wraz z maturzystami wzięły udział w spotkaniu z pniewską grupą strażaków, którzy opowiedzieli o trudach swojej pracy. Warto w tym miejscu dodać, że pniewska jednostka straży pożarnej to ochotnicy, którzy często z pokolenie na pokolenia decydują się na służbę w straży.

Podczas pierwszej części spotkania o historii OSP w Pniewach, statystykach, obowiązkach i wymaganiach stawianych strażakom opowiadał prezes Andrzej Hładki. Okazuje się, że dobry strażak musi mieć siłę, charyzmę i chęci. Co ciekawe, w Ochotniczej Straży Pożarnej są miejsca dla kobiet, którym na przykład powierza się  zadanie kierowania wozem strażackim. – Ważne są dla nas relacje koleżeńskie, bo tylko w zgranym zespole możemy wiele zdziałać – przekonywał nas pan Andrzej Hładki, prezes OSP w Pniewach.

Druga część dotyczyła krótkiego instruktażu jak udzielić pierwszej pomocy poszkodowanemu w wypadku drogowym, choć nie tylko. Ćwicząc na fantomie, mogliśmy przejąć rolę ratowników i przekonać się, że szybka pomoc rzeczywiście może uratować komuś życie. Na szczęście byli wśród nas tacy, którym zagadnienie pierwszej pomocy i obcowanie z fantomem nie było obce. A ci, którzy nie do końca pamiętali jak ułożyć poszkodowanego w pozycji bezpiecznej, mogli skorzystać z doświadczenia kolegów i oczywiście samych instruktorów.

Młodzi, choć doświadczeni już strażacy (ze strażą związani od 12 roku życia) w bardzo ciekawy sposób prowadzili spotkanie, zachęcili do współpracy i zadawania pytań dotyczących zagadnień, które szczególnie nas interesowały. Zapytaliśmy m.in. o te akcje, które najbardziej zapadły im w pamięć.  Okazuje się, że są to akcje, w których strażak nie miał możliwości zdążyć z pomocą.

Spotkanie zakończyliśmy głośnymi brawami, aby nasi niecodzienni goście poczuli, że jesteśmy im wdzięczni za to co robią. Wręczyliśmy słodkie upominki ,co wywołało na ich twarzach jeszcze większe uśmiechy. W końcu słodycze lubi prawie każdy. Nawet strażak.

Myślę, że podczas tych dwóch godzin każdy z nas miał szansę choć przez chwilę poczuć się odpowiedzialnym za cudze życie.

 Wanessa Grześkowiak