Wydrukuj tę stronę

„Dziadów” część II w poznańskim Multikinie

22 stycznia 2015 r. klasy pierwsza i druga liceum pojechały do Poznania na sztukę wyreżyserowaną przez krakowski Teatr Współczesny. Spektakl „objazdowy” to jednak nie spektakl stacjonarny, a sala kinowa to nie teatr i tę różnicę mocno odczuliśmy, oglądając „Dziadów” część II w poznańskim Multikinie. Także publiczność, złożona głównie z gimnazjalistów przybyłych „chętnie obowiązkowo”, nie pomagała w odbiorze. Wszystkie te czynniki pomogły nam odkryć, że w większości jesteśmy zdecydowanymi zwolennikami bywania w prawdziwym teatrze. Ponieważ jednak byliśmy na wspomnianym wyżej spektaklu, dzielimy się kilkoma refleksjami, które pojawiły się w recenzjach uczniów 2 LO, a które pokazują, że ilu widzów, tyle sposobów odbioru:

 

  • Spektakl trwał około godziny, nie był więc ani za długi, ani za krótki. Według mnie była to niezła sztuka, ale nie arcydzieło. Coś w sam raz jak na przedstawienie dla uczniów – przystępne i bez większych komplikacji.
  • Gra aktorska czterech występujących osób (z czego tylko trzy miały coś do powiedzenia) nie była taka zła, ale sposób przedstawienia postaci dramatu był dla mnie dziwny i mający mało wspólnego z dziełem Mickiewicza. Główny bohater – Guślarz – miotał się i wydawał dziwne dźwięki, które miały być niby pieśnią żałobną. Dodatkowo widok butelki, prawdopodobnie z alkoholem, sprawił, że przez chwilę zastanawiałam się, czy na pewno tytuł oznacza pogański obrzęd, czy może jest to określenie pewnej grupy społecznej.
  • Pewne rzeczy mnie urzekły. Nie mogłam nie zauważyć gry aktorskiej, która wprawiła mnie w szczery podziw.
  • Wszystko odbywało się w sali kinowej, która była przepełniona ludźmi, a słaba widoczność uniemożliwiała dostrzegania detali na scenie. Z całą pewnością spektakl oglądałoby się lepiej, gdyby był zagrany w prawdziwym teatrze.

 s. Bogusława i 2LO