Najpierw Eucharystia sprawowana przez naszego księdza kapelana, w której udział wzięli także, oprócz uczniów i nauczycieli, rodzice maturzystów. Potem spotkanie w auli poprowadzone przez uczniów klasy 3 technikum, przemowy, podziękowania, ważny moment wręczenia świadectw ukończenia szkoły średniej. Obejrzeliśmy także prezentację, która poprzez fotografie przywoływała wspólnie spędzone w szkole chwile – reakcje absolwentów pokazywały, że są to chwile w pamięci ciągle żywe. Fotografie były przeplatane myślami św. Urszuli, która jako Patronka i Założycielka szkoły radziła: „Trzeba sobie stawiać wysokie ideały” i „Odważni cuda działają, wszystko przezwyciężają”.
„To, co było, trwa. Nikt nam nie zabierze wspomnień” – to słowa piosenki towarzyszącej prezentacji zdjęć, a poniżej słowa absolwentek, które wspominają czas pobytu w szkole i emocje towarzyszące ostatniemu dniowi nauki, dniowi otrzymania świadectw. Bo któż może wiedzieć, jeśli nie one, jaki niezwykły był ten zwykły 27 dzień kwietnia 2012 roku?
Logując się wczoraj na Facebooku, zobaczyłam wpis jednej z absolwentek: "takiego pożegnania jeszcze nie było...". Zgadzam się. Opuszczam Pniewy z ogromnym sentymentem i choć wiem, że trzeba iść naprzód, ciężko jest nie spojrzeć wstecz. Dziękuję za wspaniałą atmosferę tego pożegnania, za każde miłe słowo i za pamiątkowe upominki :) będę wracać - dlatego nie mówię "żegnajcie" lecz "do widzenia!" (Magda D., absolwentka technikum)
Zwieńczenie czy zakończenie, epilog i finisz. Dzień zakończenia szkoły z założenia miał być dla mnie histerycznym płaczem i początkiem nieposkromionej tęsknoty. Mimo dość negatywnego nastawienia, postanowiłam przyjąć wszystko w takiej formie, w jakiej się wydarzy. Półminutowy uśmiech, cztery dobre słowa, świadectwo, pamiątkowa książka, uścisk dłoni, finałowe zdjęcie. Nie obyło się bez pojedynczych łez, ale mimo wszystko – dzień 27 kwietnia roku 2012 to dla mnie wręcz symbol nadziei. Nadziei na to, że uda się podtrzymać piękne znajomości zawiązane przez trzy lata wzajemnego poskramiania swych temperamentów. Głęboko wierzę, że za parę lat będę mogła o kilku osobach powiedzieć: „Są ludzie, na których zawsze można polegać”. (Ania S., absolwentka liceum)
Zakończenie liceum?! Mój mózg chyba próbował mnie „unieświadomić”, bo naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że TEN CZAS już nadszedł. Dziwne jest, że jeansowa kamizelka nie jest już potrzebna, że jestem tytułowana: „absolwentka”, że w szkole odtąd będę gościem…
Eucharystia była dla mnie wyjątkowa – może spotęgował to fakt, że wraz z rodzicami niosłam dary do ołtarza. W auli chłonęłam wypowiedzi wszystkich mówców, czas płynął niezwykle szybko. Co tu dużo mówić, gdy odbierałam świadectwo, czułam się dumna i wyjątkowa. Ogromnie ucieszyły mnie prezenty, które otrzymałam! Cały czas je przeglądam, oglądam, wypróbowuję, wącham (moja swoista przypadłość) i jestem z nich bardzo zadowolona.
Czas pożegnania z innymi to był trudny moment, jednak wychodzę z założenia, że zakończenie liceum nie jest zakończeniem kontaktów z ludźmi! Mam telefon, komputer, a przede wszystkim zdolność mowy i pisania, więc z osobami, które są dla mnie ważne, utrzymywać kontakt będę. Teraz rozpoczął się nowy etap, radość z tak miłego zakończenia roku szkolnego zostanie w mej pamięci na długo. Chcę swe życie wykorzystywać w pełni, dlatego nie spocznę na laurach, lecz będę się starać, by wykorzystać to, co zostało mi dane. Będę cieszyć się z życia i uczynię z niego materiał uszczęśliwiający innych oraz oczywiście mnie! (Luiza N., absolwentka liceum)
Cóż dodać? Chyba nic – niech się marzenia spełniają, a w chwilach trudnych przypominają słowa św. Urszuli: „Sama nic nie mogę, z Bogiem mogę wszystko”.
s. Bogusława B.